Pixel

Aplikacja Yanosik i przegląd systemów wzajemnej informacji kierowców

Aplikacja Yanosik i przegląd systemów wzajemnej informacji kierowców

Z naszego dzisiejszego tekstu dowiecie się czym jest system wzajemnej informacji między kierowcami, do czego jest wykorzystywany, z jakich programów poza Yanosikiem korzystają polscy kierowcy, a jakie aplikacje cieszą się popularnością w innych krajach Europy.

Aplikacja Yanosik - polski zbójnik na drogach

Co kryje się pod tą nazwą?

W Polsce dzięki serialowi z początków lat 90. nikomu nie trzeba przedstawiać postaci Janosika. Poczciwy zbójnik, niczym rodzimy Robin Hood, niejednokrotnie występował przeciw prawu, aby wspomóc lokalną ludność. Podobnie wśród szerokiego grona polskich kierowców znana jest aplikacja Yanosik. Cieszy się ona dużą popularnością przede wszystkim wśród zawodowych kierowców. Dlaczego? Ponieważ dzięki tej aplikacji (a także dedykowanym terminalom jak Yanosik GT czy Yanosik-R) kierowcy informowani są o kolizjach, wypadkach, korkach i innych utrudnieniach na drogach. Dla osób, które ze względu na swój zawód cenią sobie czas i łatwość w dotarciu z punktu A do punktu B, aplikacja ta jest niezwykle przydatnym narzędziem. Czym zatem ta aplikacja zasłużyła sobie na miano cyfrowego harnasia? 

Cóż, podobnie jak jej imiennik, pod płaszczykiem niesienia pomocy, zajmuje się także mniej moralnymi (z punktu widzenia prawa) rzeczami. Przez wielu kierowców program ten jest wykorzystywany przede wszystkim jako system ostrzegania nie przed korkami, a przed kontrolami prędkości, nieoznakowanymi patrolami, kontrolami ITD czy fotoradarami. Jak to działa? Użytkownicy aplikacji tworzą swego rodzaju sieć społecznościową. Będąc w trasie oznaczają punkty, w których napotkali „utrudnienia” w ruchu, dzięki czemu pozostali kierowcy widzą, które miejsca omijać, by nie utknąć w korku, lub w których miejscach zdjąć nogę z gazu, by nie narazić się na rozmowę z panami w niebieskich mundurach. 

„Legalny antyradar”

Czy to legalne? To zależy od państwa, w którym obecnie przebywamy, o legalności antyradarów pisaliśmy już w  artykule Legalność antyradarów w Europie. W Polsce zgodnie z obowiązującą ustawą z dnia 20 czerwca 1997 roku, do nielegalnych praktyk należy zakłócanie i informowanie o działaniu sprzętu kontrolno-pomiarowego, używanego przez organy kontroli ruchu drogowego. Yanosik natomiast ani nie zakłóca policyjnych radarów, ani nie informuje o ich działalności, pozwala natomiast kierowcom na oznaczanie punktów, gdzie stoją fotoradary oraz miejsc, w których służby drogowe mierzą prędkość pojazdów. Dlatego twórcy aplikacji z dumą nazywają Yanosika „legalnym antyradarem”.

Ograniczenia aplikacji

Yanosik gromadzi wokół siebie największą społeczność kierowców w Polsce. To właśnie dzięki dużej ilości osób korzystających z tego programu (ponad 1,5 mln użytkowników), komunikaty  o utrudnieniach na drogach są często aktualizowane. Ktoś mógłby zwrócić uwagę na fakt, że przecież istnieje możliwość umieszczania nieprawdziwych informacji, a przez to wprowadzania pozostałych kierowców w błąd. Twórcy Yanosika przygotowali się na taką ewentualność i wprowadzili system oceny wiarygodności użytkowników. Każda osoba zarejestrowana w systemie, ma wgląd do ocen pozostałych kierowców. Jeśli ktoś podał nieprawdziwą informację np. o wypadku i wiążących się z nim utrudnieniach na drodze, musi liczyć się z tym, że otrzyma negatywne oceny od reszty użytkowników, co będzie odzwierciedleniem wiarygodności jego osoby. 

Problem pojawia się w przypadku, gdy społeczność osób korzystających z Yanosika jest stosunkowo niewielka. W dużych miastach nie ma z tym problemu, natomiast na obrzeżach i w mniejszych miejscowościach, gdzie liczba mieszkańców jest znaczne mniejsza, spada również liczba użytkowników tej aplikacji. Podobny problem rodzi się także za granicą. Yanosik poszerzył swoją działalność o Litwę, a od zeszłego roku działa także na terenie Słowacji i Czech. Cieszy sam fakt rozwoju polskiej aplikacji, natomiast z komentarzy kierowców wynika, że poza naszym krajem, komunikaty wprowadzane przez kierujących pojazdami są niezwykle rzadkie.

Wyjazdy poza granicę Polski stwarzają inny problem. Yanosik pobiera informacje o stanie dróg z sieci, zatem aby móc korzystać z dobrodziejstw tej aplikacji, wymagane jest stałe połączenie telefonu z Internetem. Od wakacji tego roku możliwe jest korzystanie z darmowego pakietu danych we wszystkich krajach Unii Europejskiej, lecz jego ilość jest ograniczona. Zatem decydując się na zagraniczny wyjazd, trzeba liczyć się z dodatkowymi kosztami związanymi z korzystaniem z Yanosika (oczywiście w obrębie wyżej wymienionych państw). 

Rozbójnik czy bohater?

Yanosik nie jest narzędziem idealnym, ale na pewno jest wszechstronny. Poza wcześniej wymienionymi funkcjami, program ten może stanowić także substytut urządzeń GPS. Jednakże pomimo tego, że bierze on pod uwagę występowanie drogowych zatorów (live traffic), to w roli samochodowej nawigacji nie spełnia się najlepiej. Wielu użytkowników narzeka na nieaktualny stan dróg oraz wskazywanie najkrótszej trasy, którą obierając, w rzeczywistości nadkładamy kilometrów, ponieważ aplikacja omija korki, których nie ma. Często zdarza się także, że aplikacja informuje o utrudnieniu, które już zostało usunięte. 

Do mniej udanych rozwiązań należy także system wskazywania i wystawiania opinii o restauracjach oraz stacjach paliw wraz z cenami. Może się zdarzyć tak, że wyznaczając trasę do rzekomo najbliższej restauracji, pominiemy po drodze kilka innych. Poza restauracjami Yanosik wskazuje także obszary płatnych parkingów oraz umożliwia opłacanie miejsc postojowych przez telefon. 

Yanosik dobrze się sprawdza jako wideorejestrator, który w razie kolizji pomoże ustalić jej przyczynę oraz sprawcę. Dobrym pomysłem twórców było także zaimplementowanie funkcji komputera pokładowego, co jest możliwe po połączeniu z Yanosik Connect. Dzięki temu kierowca może sam dokonać diagnostyki swojego samochodu i obserwować różne parametry pracy silnika. To oczywiście nie zwalnia z odwiedzania serwisów, lecz może wstępnie pomóc w rozpoznaniu problemu. Do nowszych funkcji należy także połączenie z ofertą ubezpieczeniową YU! - bazuje ona na nowoczesnym rozwiązaniu, które uzależnia cenę opłat od stylu jazdy.

Konkurencja

Harnaś może i jest tylko jeden, ale w wyścigu po tytuł najlepszego cyfrowego asystenta kierowcy staje kilku zawodników. Wśród popularnych konkurentów można wyróżnić francuskiego Coyote'a. To sprzęt dedykowany zawodowym kierowcom. Koszt autonomicznego urządzenia rozpoczyna się w granicach 600 zł, a do tego należy doliczyć roczny abonament w wysokości 400 zł. iCoyote to aplikacja przeznaczona na smartfony. Po jej zainstalowaniu otrzymamy dostęp do darmowego okresu próbnego na 14 dni, w ciągu którego możemy sprawdzić przydatność i funkcjonalność programu. Ze względu na płatny charakter programu można uznać, że informacje, które otrzymuje my są rzetelne i wiarygodne. Użytkownicy decydujący się na zakup płatnej aplikacji, rzadko korzystają z niej w formie żartu. Kojot posiada wszystkie cechy Yanosika, a jego głównym atutem jest popularność wśród kierowców z Zachodniej Europy. Nie oznacza to jednak, że użytkowników Coyota jest więcej! Ze względu na przepisy prawne zabraniające korzystania z antyradarów, zagraniczni kierowcy mniej ochoczo sięgają po tego typu rozwiązania.

Przykładowo aplikacja Rysiek, to pozbawiony dodatkowych funkcji antyradar. To właśnie w prostocie tkwi jego siła, świetnie się sprawdza jako dodatek działający w tle do programów nawigacyjnych jak chociażby Google Maps. Istotną rzeczą, która wyróżnia Ryśka, jest źródło informacji. W przeciwieństwie do Yanosika, który bazuje na własnej społeczności, Rysiek poza własnymi użytkownikami, słucha także grup z NaviExpert oraz czerpie informacje z tradycyjnego CB radia i monitoruje dane z radia, a także Internetu.

Podobną aplikacją do Ryśka jest AutoRadar, za którą odpowiadają twórcy popularnej w naszym kraju AutoMapy. Wyróżnia się on brakiem wyświetlanej mapy. W jej miejsce wstawiono siatkę, na które w przejrzysty sposób widać miejsca, w których występują fotoradary, kontrole czy utrudnienia. Aplikacja wyświetla także kompas, prędkościomierz i dane o położeniu ściągnięte przez GPS. AutoRadar to dobre uzupełnienie systemów nawigacji, jednakże nie cieszy się taką popularnością jak poprzednio wymienione aplikacje, co przekłada się na rzadszą aktualizację informacji o przejezdności dróg.

Wybór wśród tego typu aplikacji jest szeroki, lecz w tym wypadku nie jest to pozytywne zjawisko. Skuteczność takiego oprogramowania zależy od społeczności sieciowej, zgromadzonej wokół aplikacji, im większa – tym informacje ostrzegawcze będą pojawiać się częściej. Mnogość tego typu narzędzi powoduje „rozrzedzenie” wspólnoty kierowców, zatem aby być najlepiej przygotowanym do wyruszenia w trasę, trzeba by było zaopatrzyć się przynajmniej w kilka smartfonów z zainstalowanymi odrębnymi aplikacjami. 

Rynek zagraniczny

Jak już wcześniej zostało wspomniane, za granicą aplikacje tego typu nie cieszą się zbyt dużą popularnością. Wynika to w głównej mierze z faktu, iż korzystanie z tego typu urządzeń bądź aplikacji jest w większości krajów prawnie zabronione. W niektórych z nich, można dostać mandat za samo przewożenie tego typu urządzeń, co jest problematyczne dla turystów z Polski, którzy podróżując po Europie przejeżdżają przez państwa zabraniające posiadania antyradarów (więcej informacji na temat tego, w których państwach zabrania się korzystania z tego typu urządzeń znajdziecie pod tym linkiem). Nie oznacza to jednak, że kierowcy w ogóle nie korzystają z tego typu aplikacji. W Niemczech przykładowo tryumfy święci aplikacja Blitzer.de, lecz ze względu na barierę językową, rzadko jest wykorzystywana przez kierowców spoza Niemiec.

We Francji popularny jest wspomniany wcześniej Coyote. Jego sława wybiega także poza kraj producenta. Aktualnie w program ten wyposażonych jest około 5 milionów kierowców w całej Europie. Aplikacja ma wbudowaną bazę stałych radarów umieszczonych we wszystkich krajach Starego Kontynentu, lecz jakość i częstotliwość pojawiania się komunikatów o utrudnieniach, jest uzależniona od bazy społeczności danego kraju, zgromadzonej wokół Coyote'a. 

Innym programem nawigacyjno-antyradarowym jest Waze. To aplikacja pochodząca od twórców Google, zatem jak łatwo można się domyśleć, również tutaj kładziony jest silny nacisk na społecznościowy aspekt programu. Możemy tworzyć listy znajomych, wymieniać się z nimi informacjami oraz wyruszać „razem” w podróż. Podobnie do Coyote'a, silną stroną Waze jest zasięg międzynarodowy. Aplikacja ta cieszy się szczególną popularnością wśród mieszkańców Wielkiej Brytanii.

Podsumowanie

Należy pamiętać, że wszystkie tego typu aplikacje, nie są adresowane do piratów drogowych, podobnie jak noże nie są produkowane z myślą o mordercach. Aplikacje typu Yanosik to przede wszystkim narzędzia mające pomóc kierowcom bezpiecznie dotrzeć do celu, omijając różnego rodzaju utrudnienia w postaci korków, strajków czy wypadków. Na ten moment karpacki zbójnik na polskich drogach sprawdza się najlepiej. Jest ciągle aktualizowany i ulepszany przez twórców. Wyjście poza granice Polski świadczy o stałym rozwoju, chociaż biorąc pod uwagę legalność urządzeń antyradarowych, trudno oprzeć się myśli, że w pozostałych krajach Europy Yanosik nie znajdzie tak mocnego poparcia wśród kierowców jak w Polsce. Wysokość kar nakładanych za przekroczenia prędkości, nie zachęca do brawurowej jazdy. Może to właśnie jest metoda na poprawienie bezpieczeństwa na drogach? Pamiętajcie, że przed mandatem najlepiej ochroni nas bezpieczna, zgodna z przepisami jazda.

Jeśli chcesz uzupełnić powyższe informacje, skontaktuj się z nami poprzez fanpage: facebook.com/autempoeuropiepl lub wyślij wiadomość na adres: kontakt@autempoeuropie.pl

Serwis Autem po Europie dokłada wszelkich starań, aby przekazywane informacje były rzetelne, zgodne ze stanem faktycznym i aktualne. Autem po Europie nie może jednak zagwarantować, że każda informacja spełnia te warunki, dlatego zastrzegamy, że serwis nie ponosi odpowiedzialności za skutki wykorzystania zamieszczanych informacji.

Więcej aktualności